Haczowscy Podhalańczycy – Michał Najbar (1935-1936)

Michał Najbar – żołnierz 6 Pułku Strzelców Podhalańskich w Samborze w latach 1935-1936.

6 Pułk Strzelców Podhalańskich w Samborze/Drohobyczu oficjalnie przyjął swoją nazwę 10 października 1921 roku i wszedł w skład 2 Dywizji Górskiej, przemianowanej potem na 22 Dywizję Piechoty Górskiej. Stacjonował początkowo w Stryju. Dnia 14 marca 1930 roku nastąpiło przeniesienie II batalionu do Drohobycza, a 15 grudnia pozostałej części pułku do Sambora. Dyslokacja jednostki nie uległa zmianie do września 1939 roku, kiedy w czasie wojny obronnej pułk wraz z 22DPG wszedł w skład Armii “Kraków”, a potem Armii “Małopolska”.

Pułk przyjął swoją ostateczną nazwę w 1921 roku, jednak początki jego formowania sięgają grudnia 1918 roku, kiedy to z jeńców c.k. armii będących narodowości polskiej w obozie zlokalizowanym w miejscowości Santa Maria Capua Vetere we Włoszech koło Neapolu sformowany został 2 Pułk Strzelców im. Tadeusza Kościuszki. I batalion pułku w dniu 14 stycznia 1919 roku przetransportowany do Francji w okolice Nancy uzupełniony został ochotnikami z Ameryki Północnej i jeńcami polskiego pochodzenia z obozów we Francji i Anglii, a służących w czasie I wojny światowej w Armii Cesarstwa Niemieckiego. Szeregi jednostki zasiliła również kadra oficerska i podoficerska francuskiego  411 Pułku Piechoty. Jednostka w takim składzie przyjęła nazwę 5 Pułku Strzelców Polskich i przeniesiona została do miejscowości Bulgnéville. Przegląd pułku przez dowódcę Armii Polskiej we Francji gen. Józefa Hallera odbył się w dniu 8 marca 1919 roku. Po kolejnych uzupełnieniach nastąpiło przegrupowanie pułku do Polski, który przez Leszno, Łódź, Koluszki, Kraków, Jarosław dotarł ostatecznie do Hrubieszowa. Po dotarciu do Polski jednostka przemianowana została na 5 Pułk Strzelców Pieszych, a następnie 47 Pułk Strzelców Kresowych. Podczas walk o kształt granic odrodzonej Rzeczypospolitej pułk walczył na Górnym Śląsku, Pomorzu, w wojnie o Kresy Wschodnie z Ukraińcami oraz bolszewikami. Święto pułkowe obchodzone było w dniu 9 maja.

Michał Najbar wcielony został do 6PSP w 1935 roku początkowo do kompanii strzeleckiej, przeniesiony potem do plutonu łączności, gdzie pełnił funkcję telefonisty sygnalisty świetlnego. W zawodach technicznych plutonów łączności 22 Dywizji Piechoty Górskiej wszedł w skład zwycięskiego patrolu sygnalizacji świetlnej. Przeniesiony do rezerwy w dniu 15 września 1936 roku.Michał Najbar (po prawej)

W przeddzień wybuchu II wojny światowej pod koniec sierpnia 1939 roku zmobilizowany do 2 Pułku Strzelców Podhalańskich w Sanoku, przydzielony do 4 batalionu rezerwy ckm do plutonu łączności. Michał Najbar po mobilizacji do 2 Pułku Strzelców Podhalańskich w Sanoku w 1939 roku (oznaczony kropką)

We wspomnieniach napisał: “Z Sanoka wywieziono nas przez Przemyśl, Tarnów, Kraków do stacji Kalwaria, pierwszego września 1939 r. W tym dniu w nocy wyładowaliśmy się z wagonów i nad ranem o świcie zostaliśmy napadnięci przez bombowce niemieckie, ostrzelani z karabinów maszynowych. Zrzucili też parę bomb. W wyniku tego zostało 4 zabitych i 7 rannych. Później na zbiórce oświadczono nam, że Hitler wydał nam wojnę. Na drugi dzień wyruszyliśmy w kierunku Oświęcimia maszerując po prostu rowami, bo ludność cywilna uciekając w kierunku Krakowa zatarasowała nam całą drogę. Pod Oświęcimiem po pierwszych potyczkach z Niemcami zaczęliśmy się wycofywać w kierunku Krakowa opóźniając najazd hitlerowski. PO dojściu do Skawiny nasz Batalion stawiał opór od 4-tej po południu do północy. W drugim dniu Skawina była całkowicie opuszczona przez ludność cywilną. W następnym dniu obchodząc Kraków od strony południa maszerowaliśmy w okolice Wieliczki napotykając po drodze różnych szpiegów. Po przyjściu nad rzekę Dunajec na lewym brzegu w nocy z 7-go września na 8-my stoczyliśmy bardzo ciężką walkę, było dużo zabitych i rannych. Nad ranem ucichły walki i mieliśmy się przeprawić na prawy brzeg rzeki wpław przez wodę bo mosty były już wyminowane. Po przeprawieniu się na prawy brzeg co nam bardzo trudno było, bo mieliśmy 4 kompanie ckm, 2 kompanie strzeleckie, 3 działa polowe 9wiątki, 3 przeciwpancerne i tabor, a to wszystko grzęzło nam w piasku Dunajca, a wysoko nad nami pękały pociski szwabskie siejąc odłamkami po nas. Na prawym brzegu nasz dowódca uformował nas na szosie i mieliśmy się wycofywać w kierunku północnym. A w tym czasie nadjechał jakiś goniec na koniu od strony miasteczka Żabna, aby się wycofywać w kierunku Żabna. Na pewno to był jakiś szpieg zdrajca w polskim mundurze, bo zaledwie odeszliśmy kawałek drogi od Dunajca, a tu po nas zaczęły się sypać kule karabinów maszynowych. Wówczas nasz dowódca kapitan Kantar z Sanoka stanął w strzemiona na koniu i krzyknął: “Chłopcy uciekajcie jak kto może!”, wskazując ręką wioskę na lewo leżącą od szosy i wszystko zaczęło uciekać. Niektórzy zawracali kibitki z końmi, inni zostawili na szosie i sami uciekali i jeszcze nie dopadliśmy wioski, a pociski artyleryjskie zaczęły bić w wioskę i samoloty nurkując zrzucały bomby. Nasi zaczęli się bronić spoza domów, ale domy się już paliły i wtenczas to 8-go września w godzinach południowych zostałem ranny w prawą nogę od kuli karabinowej. Tam też rozbili hitlerowcy cały nasz batalion, dużo zabitych i rannych zostało na polu walki, a resztę zabrali do niewoli do obozów. Ja zabandażowałem sobie nogę i siedziałem na polu nie wiedząc co robić, ale przed wieczorem przyjechał chłop jakiś z księdzem wozem jednym konie i zabrali mnie do wioski. Wioska ta zniszczona nazywała się o ile sobie dobrze przypominam Podlasie albo Zalesie. Tam przenocowałem i na drugi dzień zabrano na wozy i zawieziono do miasteczka Żabna. Tam sanitariusze niemieckie przebandażowali nam rany i za dwa dni przewieźli nas, a było nas około 80 do Tarnowa do szpitala imienia Mościckiego. Tam nas zarejestrowali leczyli przez 3 tygodnie. Ja z nadmiernego bólu nie mogłem chodzić i spać. Sanitariusze niemieckie dawali mi pastylki opium i tak nie mogłem spać. Rany zagoiły się w ciągu 2 tygodni, ale straszliwy ból nie ustawał więc prosiłem tłumacza aby zapytał Niemca doktora dlaczego ta moja noga nie przestaje mnie bardzo boleć. To doktor powiedział, że mam pod kolanem przerwany główny nerw, który idzie do całej stopy i że nie będę mógł chodzić do dwóch lat, a po 5 latach będę chodzić bo się odrodzą boczne nerwy ale zawsze noga będzie słabsza i boleć będzie trochę, a na starość znowu będzie bardziej boleć. A teraz po 60 latach znowu zaczyna coraz więcej boleć. Po pobycie sześciotygodniowym w Tarnowie wróciłem do domu. Z powodu tej kulawej nogi nie należałem do żadnej organizacji.”

Michał Najbar pracował jako zegarmistrz po odbyciu stażu u zegarmistrza Michała Mięsowicza w Krośnie (założyciela i właściciela Pierwszej Krajowej Fabryki Zegarów Wieżowych w Krośnie). Był pszczelarzem, samodzielnie skonstruował radio na słuchawki, zaprojektował kładkę na Morwawie, która służy mieszkańcom Haczowa do dnia dzisiejszego. Urodził się (1912) i zmarł (1978) w Haczowie.

Materiały i źródła dzięki uprzejmości Pani Ireny Jakiel.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *